wtorek, 26 czerwca 2012

ROZDZIAŁ 6 - Ty i Selena byłyście adoptowane ...

[ 5 dni później ]
Jessica poszła do Arii i pomogła jej się uszykować na pogrzeb Seleny . Już wyszykowane wyszły z domu i pojechały na mszę, a potem na cmentarz . Oczywiście nie zabrakło tez dziennikarzy, ale uwagę Jess najbardziej zwróciła nieznajoma jej twarz .
Na pogrzebie byli m. in. TW, Demi, Sophie, Aria i inni znajomi, lecz Justin niestety leży jeszcze w szpitalu, więc nie mógł przybyć . W pewnym momencie Aria nachyliła się do przyjaciółki i powiedziała :
- Zobaczył jaki ten facet jest do ciebie podobny ... Jakby cię wysrał ... - zaśmiała się
- Aria, błagam . To jest pogrzeb mojej siostry . Daruj sobie te żarty .
- Ale ja mówię serio !
- Ja też . I nie krzycz, błagam cię .
Drugą połowę pogrzebu Jess przepłakała . Nathan widząc to po cichu odsunął się od przyjaciół, podszedł do niej i ja przytulił .
Kiedy na koniec zaczęto składać Jessice kondolencje wszyscy ustawili sie do niej w kolejce . Chłopcy podeszli jako pierwsi i po złożeniu kondolencji ustawili sie na nią, gdyż mieli ją odwieźć do domu . Jako ostatni podszedł do niej ten nieznajomy mężczyzna .
- Jessica, nawet nie wiesz jak ci współczuję z powodu Seleny ...
- Dziękuję i ... Przepraszam, że zapytam, ale kim pan jest ?
- To długa historia, ale powiem krótko . Jestem ojcem twoim i Seleny .
- Słucham ?! - zdziwiła się - Moi rodzice zginęli 3 lata temu w wypadku .
- Ale to ... - westchnął - Ty i Selena byłyście adoptowane . Obydwie urodziłyście się w Polsce . Kiedy się urodziłaś, mama miała 20 lat . Powiedziała, że sobie nie poradzi z wami dwiema, więc oddała was do domu dziecka . Zaadoptowała was jakaś Amerykanka i wyjechała z wami tutaj . Ja nazywam się Tomasz Wardęcki . Chciałbym odnowić z tobą kontakt .
- Co ?! Teraz sobie o mnie przypomniałeś ?! Po śmierci Sel ?! A gdyby to się nie stało, przyjechałby tu pan ? Pewnie nie !
- Proszę, nie mów na mnie pan ...
- A jak mam mówić ?! Tato ?! Kpi sobie pan ?! Po tym co nam pan zrobił pozostaje mi tylko jedno . Ja nie chcę pana znać ! - Jess odwróciła się napięcie i poszła i poszła do samochodu chłopaków, a oni za nią . Samochód prowadził Max, a na miejscu pasażera obok niego usiadł Tom . Jess usiadła za Tomem, obok niej Nath, a bok Nath'a Siva . Zaś Jay i Sophie oraz Aria pojechali osobnym samochodem .
Kiedy Max zajechał pod dom Jessica zaczęła wysiadać . Wysiadając zatrzymała się i powiedziała :
- Dzięki wam za wszystko i ... Nathan ? Możesz wejśc na chwilę ? Bo zostawiłeś pena, a poza tym chciałabym ci coś pokazać .
- Ok . - Nathan wysiadł za nią - Chłopaki, nie czekajcie . Przeteleportuję się .
Obydwoje weszli do domu i poszli do pokoju Jess . Nath usiadł na łóżku, a ona wręczyła mu pena . i usiadła obok niego .
- Dziękuję, że nie zostawiliście mnie w tej sytuacji ... - uśmiechnęła się do niego
- Nie ma sprawy ... Dla ciebie wszystko . I wiesz ... Jak podśpiewywałaś w samochodzie, tak pięknie sę w to wczuwałaś ...
- Dzięki - zaśmiała się - Mów dalej ...
- Ty po prostu wyrażasz swoje uczucia w piosenkach . To jest piękne . Kocham to ...
- Skoro tak ciągle mówisz, to patrz na mnie, jak na jedyną dziewczynę pod słońcem ... - uśmiechnęłam się
- Od kąt cię poznałem cły czas tak na ciebie patrzę ... - także się uśmiechnął i spojrzał jej w oczy - Mogę cię już pocałować ?
- Musisz .
Nathan przysunął się lekko do Jessici i ją pocałował . Ni był to pocałunek taki, jaki był z jej innymi chłopakami . Był on nie dość, że namiętny, ale i taki lekki i delikatny . Jess wplątała rękę w jego włosy, więc Nathan zrobił to samo . Pocałunek ten mógłby trwać wiecznie, gdyby nie to, że ktoś zapukał do drzwi . Przerwali więc niechętnie i obydwoje zeszli na dół . Jess poszła otworzyć, a Nath poszedł do kuchni nalać im soku . Dziewczyna otworzyła drzwi i nie mogła uwierzyć w to, co właśnie widzi .
- Skąd ma pan mój adres ?! - oburzyła się Jess widząc przed sobą swojego prawdziwego ojca
- To jest nieważne . Proszę, porozmawiaj ze mną .
- Nie mamy o czym . - zaczęła zamykać drzwi, ale on zastawił je nogą i zaczął z powrotem otwierać
- Co tu się dzieje ?! - Nathan podszedł do Jessici od tyłu, objął ją w pasie i groźnie spojrzał się na mężczyznę
Jej " ojca " zamurowało, gdy zobaczył przed sobą  Nath'a obejmującego Jess . Szybko zabrał nogę i powiedział :
- Chcę po prostu porozmawiać ze swoją córką .
- Nie ! Ja sobie nie życzę, żeby pan mnie nazywał swoją córką ! - krzyknęła Jess - Żegnam pana . - z impetem zamknęła drzwi

-----------
Sory, że taki nudny, ale sensownych pomysłów brak ! -,- I sorki, że musicie czytać tą szmirę czyli 6 rozdział ... -,- + zachęcam do wejścia na mojego najnowszego bloga, którego będę prowadziła na zmianę z tym :D ------> http://mypersonalsoldier.blogspot.com/ . Mam nadzieję, że chociaż ten przypadnie wam do gustu :D zachęcam do komentowania : )

1 komentarz:

  1. świetny. ♥
    i ten blog to nie jest żadna szmira.:)
    czekam na next. ♥

    OdpowiedzUsuń